Podwórko na Wesołej
Podwórko na ul. Wesołej jest otwarte, żadna bariera nie oddziela go od ulicy. Piękny, stary dom z zabudowaniami dawniej był wykorzystany i włączony w zabudowania browarów. Później w rękach prywatnych, w okresie międzywojennym mieścił między innymi piekarnię i pracownię siatek drucianych. W domu mieszkali przed wojną przedstawiciele różnych zawodów na przykład: robotnicy, rzemieślnicy.
Dziś jego sylwetka naznaczona jest przez upływający czas, widoczny w odpadającym tynku, nierównym drewnianym ganku, wystającym oknie w dachu (lukarnie) spoglądającym i czuwającym nad okolicą jak oko Cyklopa. Parterowy dom z wysokim dwuspadzistym dachem jest tłem dla zielonego podwórka. To, co urzeka to dbałość o otoczenie w tej przestrzeni. Kwiaty zasadzone przed domem i drzewka są dostosowane skalą do całości. Po drugiej stronie drogi dojazdowej ramę podwórka stanowi zbocze, udekorowane warstwowo kamieniami i roślinami: kalie, iglaki, bukszpany. Strefy piętrzą się ku górze, aby na szczycie dopasować się do kubistycznie i poziomowo ułożonej drewnianej zabudowy pomocniczej.
Z jednej strony można potraktować tę przestrzeń jako sferę półprywatną, posiadającą swoje gospodynie, z drugiej pozostaje ona ogólnie dostępna. Otoczeniem opiekują się dwie mieszkanki domu, które dbają o każdą roślinę. Podczas większych imprez w okolicach browarów, zabezpieczają teren taśmą, ponieważ boją się o swych zielonych podopiecznych. Ich zmartwieniem są także duże drzewa obok, które według nich wymagają cięcia pielęgnacyjnego. Uważają też, że to właśnie one chronią ich dom od wiatrów, są strażnikami tego magicznego, pełnego roślin ogrodu. Rekomenduję to podwórko jako wyraz niezwykłej dbałości o otoczenie, które zarazem nie jest przestrzenią prywatną i ogrodzoną. Tak naprawdę każdy może nacieszyć oko i duszę spokojem i zielenią tego jakże pięknego zakątka.
Odkrywca: Paulina Zarębska-Denysiuk